poniedziałek, 13 maja 2013

Gdybym mógł być teraz w tysiącach różnych miejsc na tym świecie, nigdy nie wybrałbym innego niż to tu i teraz, między moim i twoim oddechem.

Ten wieczór był wyjątkowo chłodny, jak już na prawie letnią pogodę. W powietrzu dało się wyczuć nadejście deszczowego frontu. Wzdrygnąłem się, czując na policzku pojedynczą krople deszczu.
- Zimno ci? - spytał Minho.
Pokręciłem głową.
- Chyba będzie padać - zauważyłem.
- Tak - spojrzał na zegarek. - Dochodzi pierwsza w nocy. Twoi rodzice mnie zabiją.
- Nie - zaprzeczyłem. - Już ich uprzedziłem.
Podniósł brew ku górze.
- Uprzedziłeś?
- Tak, że śpię u ciebie.
Zatrzymał się. Westchnąłem i popatrzyłem na niego przez ramię.
- Nie patrz tak na mnie - powiedziałem. - Nie mam ochoty wracać do domu.
- Jesteś taki przebiegły...
Uśmiechnąłem się w podstępny sposób.
- Nic na to nie poradzę - wzruszyłem ramionami.
Zrównał się ze mną i ruszyliśmy dalej.
- Wciąż nie potrafię cię rozgryźć - powiedział nagle. - Raz jesteś zimy, a raz ciepły. Podoba ci się to, że wszystko jest takie skomplikowane?
Przewróciłem oczami.
- Teraz to ty komplikujesz.
- W porządku.
Popatrzyłem na niego nie rozumiejąc. Uśmiechnął się tajemniczo. Poczułem jak jego dłoń dotyka mojej ręki, a on wolno wodząc palcami po mojej skórze, schodzi w dół. Następnie splata swoją dłoń z moją. Jego ręka była większa i silniejsza niż moja.
- Czułeś coś, kiedy mówiłem ci, że cię kocham? - spytał, patrząc mi w oczy. 
Serce mi stanęło i prawie zakrztusiłem się powietrzem. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Dlaczego on zawsze wyskakiwał z czymś takim!?
- Przyznaj - powiedział. - Nie chcesz ode mnie tylko seksu. Nie chcesz żeby nasz związek tak wyglądał.
Poczułem, że robi mi się jeszcze bardziej gorąco. Co miałem mu niby powiedzieć w tej chwili? Zagryzłem wargę.
- Mam nadzieje, że teraz skomplikowałem wszystko jeszcze bardziej - uśmiechnął się i pociągną mnie za rękę. - Pomyśl o tym.
W drodze do jego domu miałem mętlik w głowie. Minho zepsuł nastrój, który budowałem, swoją sentymentalną gadką. Przecież wie, że lubię z nim przebywać. Dlaczego to mu nie wystarcza? Dobrze wie, że nie potrafię mówić o uczuciach. Próbuje mnie wkurzyć albo zmusić. W sumie na jedno wychodzi.
Jego mieszkanie było przytulne. Zupełnie takie jak sobie wyobrażałem. Zdjąłem buty, a on powiedział, że musi skorzystać z łazienki i wskazał swój pokój. Zanim do niego wszedłem, zawahałem się. Przekląłem w myślach to, że czuje się przeszczęśliwy i podekscytowany tym faktem. W końcu nacisnąłem klamkę i wkroczyłem do środka. Pokój był jasny i przejrzysty. Idealnie wysprzątany oraz urządzony raczej nie jak typowy pokój nastolatka. Spojrzałem na spore łóżko, które było prześcielone białą pościelą. Nie wiem dlaczego, ale poczułem przemożną chęć wtulenia się w jego poduszkę. Miałem wyrażenie, że zaczynam się strasznie denerwować. Tego nie było w planie. Przełknąłem ślinę. Spojrzałem na okna i zauważyłem, że zaczął już mocno padać deszcz. Krople wody łączyły się ze sobą w strugi, ściekające po szybie. Oparłem się o biurko Minho, biorąc do ręki ramkę ze zdjęciem, która na nim stała.
- To mój tata - powiedział Minho, wchodząc do pomieszczenia.
Prawie upuściłem zdjęcie z w rażenia, kiedy usłyszałem jego głos.
- Jesteście podobni - stwierdziłem.  
- Podobno jestem jego kopią - zaśmiał się. - Tak mówi mama.
Minho wydawał mi się taki nienormalnie poukładany mimo, że życie nie oszczędzało go bardziej niż mnie. Byłem zazdrosny o to jak dobrze sobie radzi. W porównaniu do niego byłem słabym nowicjuszem.
- Musiało być ci ciężko - wymamrotałem.
- Było. Musiałem się jednak pozbierać ze względu na mamę.
Popatrzyłem na niego. Jak on mógł być taki opanowany, kiedy o tym mówił?
- Co to za spojrzenie? - zapytał, uśmiechając się szelmowsko. - Jest ci smutno z mojego powodu?
Otworzyłem szeroko oczy, po czym szybko się opanowałem. 
- Jestem zwyczajnie ciekawy - odparłem, starając się być obojętny.
W pokoju panował półmrok, który rozświetlało tylko światło z przedpokoju. Czując intymną atmosferę, ponownie zacząłem odczuwać chęć zbliżenia się do Minho. Wydawał mi się być teraz pociągający z nowego powodu: zachowywał się jak prawdziwy mężczyzna, nie to co ja. Odepchnąłem się od szafki, zbliżając do jego łóżka. Wiedziałem, że Minho nie będzie chciał tego ze mną zrobić. Jest zbyt wielkim, pieprzonym, dżentelmenem i za bardzo martwi się o to, że może mnie skrzywdzić. Poza tym, wciąż chce żebym zadeklarował mu swoje uczucia. Nie mogłem tego zrobić, więc próbowałem intensywnie wymyślić jak obejść ten punkt na jego liście. Mimo wszystko wiedziałem, że ma do mnie słabość. Postanowiłem to wykorzystać tak, aby ta część pokonała wszystkie jego inne bariery. Spojrzałem na niego słodko, po czym wdrapałem się na łóżko, kładąc się na brzuchu i wtulając się w materiał tkaniny pościeli. Usiadł na skraju i uśmiechnął się.
- Widzę, że się zadomowiłeś i próbujesz na mnie jakichś sztuczek.
- Skąd - powiedziałem. - A co? Już nie możesz wytrzymać w swojej obietnicy trzymania się ode mnie z daleka?
- Idę się umyć.
Złapałam go za spodnie, kiedy próbował wstać. Cholera by z tym człowiekiem. Nie mam wyboru, muszę przejść do bardziej otwartego sposoby przekonania go. Spojrzał na mnie, a ja oparłem się na ręce i zamykając oczy wyciągnąłem w jego stronę. Nagle poczułem, że zamiast Minho napotykam powietrze i straciłem równowagę, zsuwając się ręką z łóżka oraz prawie z niego spadając. Momentalnie otworzyłem oczy i podniosłem się. Wkurzony, spojrzałem na stojącego kilka kroków dalej Minho.
- Ok, mam dość! - warknąłem. - Czego ty chcesz Minho? Nie jestem dzieckiem. Co mam ci powiedzieć żebyś wreszcie dał mi się dotknąć! Mam ci powiedzieć, że cię kocham!? Mam kłamać, że wiem co czuje, skoro nie wiem?
Popatrzył na mnie oszołomiony i nagle zdałam sobie sprawę, że zrobił się smutny. Natychmiast poczułem przypływ strasznego poczucia winy, że sprawiłem mu przykrość. Powinienem trzymać język za zębami. Zdałem sobie sprawę, że do tej pory nie powiedziałem mu czy coś do niego czuję, ale też nie zaprzeczyłem. To sprawiało, że Minho był przekonany, że go kocham, tylko nie chce tego przyznać na głos. To, co mu teraz powiedziałem, to było chyba najgorsze co mógł usłyszeć. W tej chwili wyszło na to, że po prostu się nim bawiłem. Nie mogłem znieść wyrazu jego twarzy. Nie wiedziałam co mam robić.
- Idę do domu - wychrypiałem, podrywając się z łóżka z tępym wyrazem twarzy.
Minąłem go, nie patrząc na niego i zbiegłem na dół po schodach. Szybko i niezgrabnie nałożyłem na siebie buty.
- Taemin - usłyszałem głos Minho.
Serce mi podskoczyło i przestraszony, niezwłocznie wybiegłem przed jego dom. Gdy tylko go opuściłem, zetknąłem się z falą ulewy. Poczułem uścisk na nadgarstku. Minho pociągnął mnie, odwracając do siebie przodem. Nie miałem odwagi na niego spojrzeć. Moje ubranie i włosy zaczęły nasiąkać wodą. Na skórze czułem zimne dreszcze. Ulica była pusta, a wokół było słychać tylko szum deszczu. Oddychałem ciężko, tak jakbym przed chwilą wspinał się na Mount Everest.
- Taemin, popatrz na mnie - zażądał Minho.
Nie mogłem, ale wiedziałam, że nie mam wyboru. Z bijącym sercem uniosłem wzrok ku górze. To był błąd. Teraz czułem się milion razy gorzej niż przedtem. Miałem wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Ta nagła zmiana mojego nastroju była dla mnie przerażająca. Oczy Minho były przepełnione tyloma emocjami, że nie wiedziałam, które są najsilniejsze. Byłem strasznie podły. Miałem chyba genetycznie odziedziczony po rodzicach, talent do krzywdzenia ludzi i niemożności okazywania im sympatii.
- Po co to robisz Minho? - spytałem cicho.
Pokręcił głową, lekko się uśmiechając. Moje źrenice się rozszerzyły. On również był już cały mokry.
- Robie to właśnie dla takich chwil, Taemin.
Zanim cokolwiek powiedziałam, Minho przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Jego gorące wargi były dziś jeszcze cieplejsze niż zawsze. Zamknąłem oczy, dając się ponieść chwili. Zacisnąłem dłonie na jego koszulce, a on objął mnie mocno. Nasze mokre policzki ocierały się o siebie, a zwilżone usta zmazywały ściekającą wzdłuż nich wodę. W takich chwilach chciałem się zmienić. Chciałem być dla Minho kimś, kto zasługiwał na jego miłość. Gdybym mógł być teraz w tysiącach różnych miejsc na tym świecie, nigdy nie wybrałbym innego niż to, tu i teraz, między moim i twoim oddechem.
Kiedy weszliśmy do domu, Minho poszedł poszukać jakichś ręczników. Próbował zapalić światło, ale chyba na całej ulicy odcięto jego dopływ, bo inne domu także były pogrążone w ciemności. Gdy wrócił czułem, że chce z nim teraz być bardziej niż kiedykolwiek. Chciałem się przekonać co do niego czuje. Bardzo.
Chłopak położył ręczniki na kanapie w swoim pokoju i wyciągnął jeden w moją stronę. Wziąłem go od niego i narzuciłem sobie na szyje. Usiadł na kanapie, wycierając włosy. Przygryzłem wargę. Wolno skierowałem się w jego stronę.
- Poszukam ci jakieś ubra...
Przerwałem mu, siadając na nim okrakiem. Był zaskoczony. Zamilkł na chwilę i przez moment oboje tylko siedzieliśmy, patrząc sobie w oczy. Wyciągnąłem dłoń przed siebie i palcami przejechałem wzdłuż jego klatki piersiowej. Rozchyliłem usta, czując pod materiałem mięsnie jego ciała. Jego oczy lekko się zwęziły.
- Powiedziałem ci, że nie wiem co czuje - szepnąłem. - Daj mi szanse się przekonać.
Spojrzenie Minho było jak łamigłówka.
- Chcesz to zrobić uprawiając ze mną seks? - spytał.
Był sceptyczny i wciąż nie dawał się przekonać. Ponownie powiodłem palcami po jego ciele, tym razem ku górze.
- Kiedy to z tobą zrobię, nie będzie już we mnie ciekawości i pragnienia - powiedziałem. - Pozostaną tylko uczucia. Tylko czysta przestrzeń.
Czułem, że z moich włosów wciąż lekko spływa woda, ale ignorowałem to.
- Jestem jedynym, który tego pragnie? - spytałem.
Minho nic nie mówił, ale wyglądał jakby się wahał. Pochyliłem się i oparłem czoło o jego policzek, delektując się ciepłem bijącym od jego skóry. Przeniosłem dłoń na jego brzuch i wolno zacząłem wyciągać jego koszulkę ze spodni. Z jednej strony robiłem to ostrożnie, a z drugiej chciałem zrobić to szybko, bojąc się, że Minho w każdej chwili może mnie powstrzymać. Dotknąłem nosem jego szyi, wdychając zapach jego ciała. Przymknąłem oczy. Jego skóra była miękka i chciałem badać jej fakturę przez całą wieczność. Wsunąłem dłoń pod materiał jego bluzki, stykając moje zmarznięte od staniu na deszczu palce z jego skórą. Zadrżał, kiedy go dotknąłem. Przesunąłem swoją dłonią po jego brzuchu i klatce piersiowej, czując niesamowite uczucie podniecania, które nagle się we mnie pojawiło. Wiele razy wyobrażałem sobie, że go tak dotkam, ale rzeczywistość przerosła moje fantazje. Miałem straszną ochotę go pocałować. Chciałem żeby on też mnie dotknął. Podniosłem się lekko, aby móc spojrzeć mu w oczy. Były zamglone i mogłem stwierdzić, że jego silna wola została bardzo mocno nadszarpnięta.
- Dotknij mnie - szepnąłem w jego usta.
Deszcz obijał się o szyby i słyszałem wyraźnie jego odgłosy między naszymi oddechami.
- Jesteś pewien Taemin? - spytał nagle, zbliżając twarz ku mojej jeszcze bliżej.
- Bardziej niż powinienem - powiedziałem, złączając nasze usta razem. 
Pocałunek był zachłanny i głęboki. Minho szybko rozwarł moje usta, wsuwając w nie swój język. Jęknąłem, unosząc się na jego biodrach. Jego ręce znalazły się na nich, przyciągając mnie do niego. Wplotłem dłonie w jego włosy, czując pod placami ich wilgotne pasma. Jego język naparł na mój, delikatnie się o niego ocierając. Miałem wrażenie, że wszystkie moje zmysły szaleją. Zmusiłem Minho do uniesienia rąk, pociągając niecierpliwe jego koszulkę ku górze. Nasze usta na chwile się rozłączyły, kiedy ją zdejmowałem, by po chwili szybko ponownie się odnaleźć. Moje dłonie natychmiast znalazły się na jego klatce piersiowej, zachłannie ją gładząc. Przerwałem nasz pocałunek by przenieść się ustami na jego szyje. Zassałem się nimi na jego skórze, jednoczesnej sięgając do paska jego spodni. On z kolei sięgnął po moją koszulkę. Pozwoliłem mu się rozebrać. Wyciągnąłem jego pasek i odrzuciłem go na bok. Znowu podniosłem się na wysokość jego twarzy, zatrzymując się na chwile. Spojrzał na mnie ciężko oddychając, po czym wstał unosząc mnie i skierował się w stronę łóżka. Rzucił mnie na nie delikatnie i przyglądając mi się, zaczął ściągać swoje spodnie. Zagryzłem wargę, patrząc na niego zza zasłaniających mi teraz lekko widok, włosów. Przejechałem zmysłowo dłonią wzdłuż swojej klatki piersiowej, docierając do rozporka swoich spodni. Chciałem go rozpiąć, ale on był szybszy. Pochylił się nade mną i zabrał się do roboty. Następnie szybkim ruchem pozbawił mnie spodni tak, że oboje zostaliśmy teraz tylko w samych bokserkach. Wiłem się niespokojnie na łóżku, czując dokuczliwy brak jego dotyku. Minho szybko zauważył moją udrękę i usiadł na mnie okrakiem. Jego wargi zetknęły się ze skórą mojej klatki piersiowej. Jęknąłem, ponownie zaciskając dłonie na jego włosach. Jego język wodził po mojej piersi sprawiając, że miałem ochotę krzyczeć. Kiedy zahaczył nim o mój sutek, wydałem bliżej nieokreślony dźwięk rozkoszy. Przyciągnąłem go ku sobie, spragniony smaku jego ust. Jednocześnie sięgnąłem rękę, do miejsca, które od dawno pragnąłem dotknąć. Moje place zwinnie znalazły się na jego członku, zaciskając się na nim przez materiał bokserek. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, kiedy to zrobiłem i uniósł moją wolną rękę nad moją głowę, zamykając się dłonią na jej nadgarstku. Zjechał ustami na moją szyje, całując ją i przygryzając. Mój oddech przyspieszył. Zacząłem wolno stymulować jego członka. On mruczał w moją szyje jakieś słowa, ale nie byłem wstanie określić co mówił. Po chwili przerwał moją zabawę i puścił mnie, aby pozbyć się naszej bielizny. Kiedy to zrobił, a jego palce dotknąły mojego członka, jęknąłem zaciskając dłonie na jego plecach. Jego ruchy były miarowe i niesamowicie podniecały moje ciało.
- Chce cię w sobie - wychrypiałem.
- Jesteś pewien? - spytał również ledwo mówiąc.
- Tak.
Mino jednym ruchem przewrócił mnie na brzuch. Teraz leżał na mnie, całując moje plecy. Wtuliłem buzie w poduszkę, dając się ponieść fali pożądania, która przebiegała po moi ciele. Poczułem na pośladkach dłonie Minho, a następnie jego palce wchodząc we mnie. Pobudzał mnie tak przez chwile, po czym wycofał ręce, a ja czułem, że jestem bliski spełnienia. W następnej chwili wszedł we mnie, już tak jak powinien, a ja zacisnąłem dłonie na materiale prześcieradła. Ruszał się szybko i niespokojnie. Z każdym jego pchnięciem byłem podniecony do granic możliwość, aż w końcu doszedłem krzycząc by następnie poczułem, że on także osiągnął spełnienie.

***

       Siedzenie w szkole w niedzielny ranek wielu wydawałoby się idiotyczne i głupie. Nie mnie. Ja chłonąłem tu możliwość odcięcia się od myśli o kimś, o kim bardzo myśleć nie chciałem. Małą przeszkodą był tylko Chujin, którego unikałam cały czas, aby nie musieć odpowiadać na jego pytania, które nieprzerwanie miał wymalowane na ustach. Zająłem się wraz z Naną charakteryzowanej aktorów. Jonghyun się nie pojawił, ale średnio mnie to dziwiło. Za pewne umiera gdzieś skacowany w swojej pościeli.
- Pójdę po resztę rekwizytów - powiedziałem do dziewczyny.
- Ok - odparła. - Weź jeszcze ten niebieski materiał, który został nam w nadmiarze.
Kiwnąłem głową i skierowałem się w stronę końca sali.
- Przepraszam, jesteś Kim Kibum, prawda? - usłyszałem nagle przy sobie czyjś głos.
Zatrzymałem się i spojrzałem w stronę osoby, która mnie zaczepiła. Kobieta, która stała obok była wysoka i posiadała długie, brązowe włosy. Miała na sobie elegancki, ale naprawdę seksowny, dopasowany strój. Była ładna w kobiecy, nie dziewczęcy sposób i patrzyła na mnie z zadziornym uśmiechem na twarzy. Kiedy spojrzałem jej w oczy wydawało mi się, że kogoś mi przypomina, ale nie mogłem skojarzyć kogo.
- O co chodzi? - spytałem niepewnie.
- Jestem Kim Jungah.
Zwęziłem lekko spojrzenie.
- Znamy się? - spytałem.
- Jestem siostrą Jonghyuna.
Serce mi stanęło. No tak, że też od razu nie podłapałem tego bijącego od nich podobieństwa.
- Możemy porozmawiać gdzieś na osobności? - spytała.
- O czym niby mielibyśmy rozmawiać? - odparłem cynicznie.
- O naszym wspólnym zmartwieniu.
Puściła mi oczko i wyszła z sali, nawet nie oglądając się za siebie czy idę za nią. Westchnąłem. Państwu Kim za bardzo wydawało się, że mogą sobie mną tak po prostu rządzić. Spojrzałem za siebie. Krzyknąłem Nanie, że muszę na chwile wyjść. Siostra Jonghyuna wydawała mi się bardzo prostolinijna i szczera w tym co robiła. Bił od niej ten sam magnetyzm, który miał Jonghyun. Wyszliśmy na zewnątrz, a ona zapaliła papierosa. Dziedziniec był jeszcze mokry od nocnego deszczu.
- Pani Kim - powiedziałem.
- Bez Pani - zaprotestowała, uśmiechając się. - Nie jestem jeszcze taka stara.
- Jungah - zmieniłem. - Mylisz się jeśli sądzisz, że obchodzi mnie kłopot, z którym do mnie przyszłaś.
Przechyliła lekko głowę, wypuszczając z ust dym papierosa.
- Czyżby? Więc czemu tutaj przyszedłeś? Mogłeś od razu mnie zbyć.
Zacisnąłem lekko usta. Typowa rodzinna dedukcja i nadinterpretacja.  
- Skąd o mnie wiesz? - spytałem. - Albo co w ogóle wiesz?
- Wszystko.
- Wszystko? - prawie się zakrztusiłem, kiedy to powiedziała.
- Od numerka w klubie, do ostatniego pożal się panie zachowania tego idioty.
Nie mieściło mi się w głowie, że Jonghyun opowiedział jej tyle szczegółów z naszego dziwnego w relacjach związku.
- Skoro wiesz to wszystko, to dziwi cię, że nie chce mieć z nim nic wspólnego?
- Nie.
Minęli nas jacyś chłopcy, którzy prawie spadali ze schodów, kiedy Jungah posłała im zmysłowy uśmieszek. Przewróciłem oczami. Jak taka osoba wyobraża sobie, że potraktuje serio rozmowę z nią?
- W takim razie po co przyszłaś?
- Chciałam ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Niecierpliwy - zaśmiała się. - Może jednak trochę ci na nim zależy, co?
- To nie ma znaczenia. Powiedz co masz powiedzieć i miejmy to z głowy.
Skończyła palić. Upuściła na ziemię papierosa i przydeptała go czubkiem szpilki.
- Jonghyun jest skomplikowaną osobą, ale to nie znaczy, że jest zły. Zanim całkiem go skreślisz musisz wiedzieć, że mamy bardzo trudną i bardzo poukładaną rodzinę.
- Wiem o tym.
- Skoro lubisz go na tyle, że nie chcesz się przede mną do tego przyznać, spróbuj go zrozumieć. To nie jest takie łatwe być tym kim się chce, kiedy całe życie zostało ci już zaplanowane.
- Więc to usprawiedliwia go z bycia dupkiem? - zakpiłem.
- Nie - zaśmiała się kokieteryjnie, po czym spoważniała. - To usprawiedliwia go z bycia zagubionym.
Wyciągnęła z torebki telefon i spojrzała na jego wyświetlacz.
- Miło było cię poznać Kibum - powiedziała. - Nie mów Jonghyunowi, że się widzieliśmy.
- I tak nie zamierzam z nim rozmawiać.
Posłała mi spojrzenie, które mówiło: Taaaa, jasne. Prawie otworzyłem usta, kiedy to zrobiła. Dlaczego ona jest taka cholernie pewna siebie!? Pomachała mi na pożegnanie, po czym i ruszyła w stronę swojego dużego, drogiego, czarnego samochodu.Odjechała równie szybko, jak krótko trwała nasza rozmowa.

10 komentarzy:

  1. Uuaaaa a mówiłaś, że nie masz weny:D Jejujeju nie spodziewałam się, że Minnie jednak postawi na swoim, że Minho tak łatwo mu ulegnie, trochę się na nim zawiodłam, słaby Żabol xd Strasznie jestem ciekawa jak będą się zachowywać po tym wszystkim i czy Tae wreszcie zrozumie co czuje do Minho, ale mówiłaś, że masz zaplanowanych dużo rozdziałów więc spodziewam się jakiś komplikacji^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że moi bohaterowie są teraz lekko głupiutcy (mimo teoretycznej dojrzałości mają tylko po naście lat) ale to zamierzony efekt. Myślę, że łatwy Minho to efekt właśnie tego stanu rzeczy. :P

      Usuń
  2. Ayy~ Tae się dobrał do Minho, Tae się dobrał do Minho~ *taniec radości* yeah! Wreszcie to, na co tak długo czekałam >.<
    Aigoo~ te romantyczne klimaty deszczowego wieczora ^^ najlepszy moment na nagły pocałunek xd
    Zagubiony, napalony, przebiegły Taemin jest boski! Ayy~ kocham go takiego ^^
    Mam nadzieję, że Jonghyun da radę naprawić sytuację z Key... tak mi ich szkoda :(((
    Weny, weny i żeby kolejna część też była tak szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zawsze bardzo ekspresyjne komentarza. Dzięki za nie! :)

      Usuń
  3. jestem straasznie ciekawa jak teraz będzie się zachowywał Taemin :o może nas zaskoczy i okaże się, że czuje do Minho tylko pożądanie c:< nie powinien tego robić, mały, głupiutki Tae...
    zastanawiam się skąd Jungah to wszystko wie, bo jakoś mi nie pasuje żeby Jonghyun jej to powiedział. sam się zarzekał, że nikt nie wie o jego homoseksualiźmie... uwielbiam jak bohaterowie tak nas zaskakują♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy pisałam "nikt" miałam bardziej na myśli - jego szkołę i rodziców. Później zresztą napisałam, że Joghyun opowiadał o swojej siostrze, o tym, że oboje są podobni i jak ukrywają się ze swoimi wybrykami. To miało pokazać, ze wiedza o sobie bardzo dużo. <- Taaaaki, przypis od autorki. :P

      Usuń
  4. 2Min jak zawsze urocze, tylko czekać aż tę sielankę przerwie matka Minho :P ale wszyscy pewnie i tak liczymy na dobre zakończenie i oby takie nastąpiło. w przypadku JongKey również. nie powiem, przyjście siostry Jonghyuna mnie zaskoczyło. są bardzo podobni. no i sama treść rozmowy... po raz kolejny powiem tylko, że wielbię Twoje JongKey. mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie ich troszkę więcej? ;) ale niech będzie wola autora!
    weny życzę i miłego tygodnia ;)

    [spam]
    zapraszam do czytania i komentowania:
    http://wiezirodzinne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niecierpliwa. :D Nie wiem, czy powinno się czekać na interwencje matki Minho, bo to będzie wielkie bum, na czas którego przygotowałem też drugie bum dla Jongkey. W następnej notce postaram się o więcej tych drugich. ;)

      Usuń
  5. WOW!
    Zaskoczyłaś mnie tą częścią.
    Jest mocna.
    I muszę Ci to przyznać- świetnie piszesz, bardzo obrazowo, już nawet nie chodzi o scenę stosunku, ale opis tego jak Taemin włazi do domu a potem stoi w deszczu i razem się całują.
    Było świetne.
    Weny! I pisz dla nas jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa. Postaram się więc nie zwieść także na przyszłość. :)

      Usuń