piątek, 19 kwietnia 2013

Mamy prawo wierzyć, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Jednak, czy mamy prawo wierzyć w to, że miłość nas wzmocni, kiedy przez nią sami chcemy umierać?

Na świecie istnieją dwa sposoby na uniknięcie upokorzenia. Pierwszy - można zwyczajnie uciec, świadomie i naiwnie licząc na to, że podła rzeczywistość nigdy nas nie dosięgnie lub zrobi to chociaż o wiele, wiele później. Drugi - można przyjąć prawdę jak prawdziwy mężczyzna, z uprzednim poinformowaniem, że jest się ponad coś tak głupiego. Być może można zrobić to także na inne sposoby, ale na pewno spalenie totalnego buraka przed innymi, to najgorsze co można zrobić w sytuacji upokorzenia. Taemin potrafił radzić sobie z krytyką przez 16 lat swojego życia. Przeważnie nie doświadczał upokorzeń, a jeśli już coś tak nieprawdopodobnego się zdarzało, to wybierał opcje numer dwa. Tym razem jednak, Taemin popełnił największy, w jego mniemaniu, błąd w życiu. Popisowo wykonał opcje numer trzy.

***
Kiedy się obudziłem czułem, że przyciąganie ziemskie oddziaływało na moje ciało, jak magnez na metal i nie mam ani siły ani ochoty się ruszyć. Chciałem żeby ktoś zrobił mi kawę i zasłonił żaluzje w moim pokoju. Może powinienem zawołać Sooyoung? Tylko jak do cholery wydać z siebie jakiś dźwięk, czując taką okropną suchość w gardle? Może napisze jej sms? To będzie ciężkie bez otwierania oczu, ale nie niewykonalne. Przesunąłem ręką po pościeli w nadziei, że mój telefon jest gdzieś obok mnie. Jednak ku mojemu zdziwieniu zdałam sobie sprawę, że moja ręka na czymś leży. Położyłem się do łóżka z Panem Misiem? Uruchomiłem jedyny narząd jakiego używanie nie sprawiało mi bólu - nos. Przesunąłem nim po czymś miękkim myśląc, że natrafię na zapach proszku do prania używanego przez naszą gosposię. O zgrozo... to przy czym leżałem, to na pewno nie był miś. Chyba, że nagle stał się ciepły i miał miękką skórę. Spokojnie Taemin. Spokojnie. Chyba coś jeszcze ci się śni... albo i nie. Ok, nie mogę żyć w niepewności. Raz kozie śmierć. Powoli uniosłem powieki, spotykając się z ciężkim do zniesienia, nagłym przypływem światła. Świat przez chwile trochę mi się rozmazywał. Musiałem odczekać moment, aby złapać ostrość widzenia. Kiedy to się wreszcie stało zdałem sobie sprawę, że na wysokości moich oczu znajduje się czyjeś gardło. Przełknąłem ślinę, ponownie czując palącą suchość w gardle. Co gorsza, byłem bardzo mocno przytulony do osoby, do której to gardło należało. Z jednej strony chciałem odruchowo puścić tego kogoś i wyskoczyć z łóżka, ale z drugiej bałem się go obudzić. Musiałem wiedzieć z kim tak okropnie, jak idiota, spędziłem noc. Może chociaż będzie przystojny. Siłą woli, delikatnie uniosłem twarz do góry i...
- Bożeeeeeeeeeeee! - wykrzyknąłem, już teraz bez ceregieli wyrywając się z objęć mojego nocnego partnera i siadając na jak najdalszym skrawku łóżka.
- Taemin... nie krzycz tak.
Key? Spojrzałem na bok z przerażoną miną szukając Kibuma. Kiedy go znalazłem przeżyłem drugi szok. Po pierwsze uświadomiłem sobie, że nie jestem w swoim domu i przypomniałem o wczorajszej imprezie Jonghyuna. Po drugie, na widok Kibuma, znajdującego się z gospodarzem imprezy na rozłożonej kanapie na przeciwko łóżka. To chyba miało się skończyć inaczej między nimi. Przynajmniej tak planował Key. Ok, a co ja planowałem?
Mój przyjaciel podniósł się do pozycji siedzącej, przecierając oczy, po czym spojrzał na mnie niewyraźnie.
- Coś cię boli? - spytał.
- Boli? - wychrypiałem.
- To skąd ten krzyk... - przyglądał mi się uważnie. - Ach, Minho?
W tym momencie osoba ze mną leżąca zaczęła się budzić. Moje źrenice się rozszerzyły, ale za nim zdążyłem się zastanowić co mam robić, on przewrócił się na bok i spojrzał na mnie. Zacisnąłem dłonie na pościeli. Minho wyglądał na zatroskanego.
- Jak się czujesz Taemin? Jesteś strasznie blady - wyciągnął do mnie rękę, a ja cofnąłem się jeszcze dalej o ile to było możliwe. Uśmiechnął się, a ja zrobiłem się chyba jeszcze bardziej czerwony niż można to sobie wyobrazić.
To nie tak, że byłem przerażony perspektywą, że być może spędziłem z kimś noc. Czy kto wie co tam z nim robiłem. Już kilka razy doświadczyłem sytuacji, kiedy po alkoholu miałem dość bliskie kontakty z obcymi facetami. Wszystko było by więc ok gdyby nie to, że w ogóle nie pamiętałem co się wczoraj stało i najważniejsze - to co się stało, stało się z Minho. 
- Nie strasz go Minho - powiedział Key. - Taemin jest ci nie dobrze? Chcesz wrócić do domu?
To ostatnie co powiedział przywołało mnie do żywych. Szybko odwróciłem się do niego i pokiwałem głową. Wstałem żeby zejść z łóżka, ale pozycja pionowa okazała się zbyt trudna do wytrzymania i musiałem się złapać łóżka.
- Taemin, nie powinieneś tak raptownie wstawać - powiedział Minho również wstając. Za Chiny nie chciałem spojrzeć mu w oczy. Uparcie patrzyłem w ziemie. Nagle zdałam sobie sprawę, że mam na sobie o wiele za dużą, a co najważniejsze nie moją koszulkę.
- Dlaczego jestem przebrany? Przebierałem się? - spanikowałem.
- Ja cię przebrałem - odpowiedział Minho, podchodząc do mnie bliżej.
Przełknąłem ślinę.
- Key, mógłbyś mnie odprowadzić do domu? Proszę cię.
- Oczywiście. Poczekaj chwilę.
- Taem... - zaczął Minho.
- Mógłbyś tego nie robić - powiedziałem, odsuwając się od niego i podchodząc do drzwi, cały czas sunąć wzrokiem po podłodze. - Źle się czuje. Chce wrócić do domu.
Miałem straszną pustkę w piersi, kiedy go tak traktowałem i nie wiedziałem dlaczego tak się czuje. To było straszne, chciałem już wyjść i uciec stąd jak najdalej.

***

- Jonghyun - szepnąłem.
Taemin próbował spławić Minho, więc miałem chwilę na to, aby jakoś pożegnać Jonghyuna. Pytanie tylko, po co ja go żegnałem? Mogłem zwyczajnie wyjść.
- Hymm..? - wymruczał nie otwierając oczu.
Cholera, był taki słodki.
- Muszę odprowadzić Taemina, więc już idziemy.
- Nie idź - szepnął, przytulając się do mojej ręki.
- Wiesz, że jesteśmy w pokoju z Taeminem i Minho? To znaczy, że któreś z nich może dowiedzieć się o tobie jeśli będziesz się tak zachowywać.
Otworzył oczy. Popatrzył na mnie takim strasznie szczerym wzrokiem.
- Nie wmówisz mi, że Taemin już o tym nie wie. Po wczorajszym nie mam wątpliwości, że jesteście ze sobą bliżej niż myślałem. 
Przewróciłem oczami.
- Ok, wie. Jednak wiedział już wcześniej.
- To ciekawe...
- ... i to nie temat na rozmowę na teraz.
- Zadzwonię - powiedział.
Serce mi stanęło, ale tego nie okazałem. Wyswobodziłem się z jego uścisku.
- Zobaczymy - odparłem. - Taemin, jestem gotowy.

***

- Chce wiedzieć wszystko. Nie oszczędzaj mi szczegółów - powiedziałem.
Było popołudnie dnia końca świata, jakim było moje dzisiejsze upokorzenie. Key odprowadził mnie do domu, ale obiecał, że spotkamy się później i wtedy wszystko mi opowie. Czułem lekki ból głowy, ale kawa w kawiarni, do której się udaliśmy, rzucała promyk nadziei na lepsze samopoczucie fizyczne.
- Ach, od czego zacząć?
- Błagam cię. Oszczędź mi bólu niepewności i mów szybko.
Uśmiechnął się, biorąc łyk kawy.
- Ok, nie wiem co się działo przedtem, gdy nie było mnie i Jonghyuna. Jednak kiedy przyszliśmy, wymiotowałeś na ziemie pomiędzy nogi Minho.
Wyplułem kawę z buzi. Zachłysnąłem się i zacząłem kaszleć.
- Nie dramatyzuj, to akurat nic. Było gorzej.
- Jak może być gorzej? - pisnąłem. - Minho widział, kiedy jak jakiś pijak psychopata, wymiotuje po przedawkowaniu alkoholu. Bóg wie co mu wczoraj powiedziałem!
- Co masz na myśli? - spytał Key, zwężając wzrok zaciekawiony. - Czy jest coś o czym...
- Nie ma - palnąłem, odwracając wzrok. - Zresztą to nie ważne. Co było dalej?
- Minho był bardzo troskliwy. Zajął się tobą, a Jonghyun dał mu jakąś swoją koszulkę żebyś mógł się przebrać. Zabrał cię do łazienki, a ty cały czas powtarzałeś, że jest seksowny i chcesz się z nim pieprzyć.
Otworzyłem buzie czując, że kawa staje mi w przełyku.
- Boże! - prawie krzyknąłem. - Gdzieś ty wtedy był? Trzeba było mnie od niego zabrać!
- Próbowałem, uwierz mi. Jednak ty wciąż kurczowo się go trzymałeś i nie dałeś się nikomu dotknąć. W końcu Minho cię przebrał, poszliśmy spać i to chyba tyle. Z tym, że zaznaczam, iż nie wiem co się działo przed naszym przyjściem.
- To koniec - powiedziałem, opuszczając się w dół po krześle. - Jak ja mam go teraz spotkać? W życiu. Muszę coś wymyślić. Coś bardzo dobrego, co pozwoli mi zaprzeczyć wszystkiemu temu, co wczoraj powiedziałem.
- Taemin, ty naprawdę się zmieniłeś - powiedział Key. - Kiedyś w życiu nie usłyszałbym od ciebie tylu słów i nie poprowadziłbym z tobą tak długiej rozmowy.
Przewróciłem oczami. Jednak musiałem mu przyznać rację. Od kiedy zjawił się Minho stałem się bardziej pobudzony niż wcześniej. Myślałem o wszystkim znacznie częściej niż dawniej. Kiedyś wszystko ignorowałem, a teraz ciągle coś zaprzątało mi głowę.
- Chwila. A co miało znaczyć to twoje nagłe zakumplowanie się z Jonghyunem. Chyba inaczej to miało wyglądać?
- Nie możesz mnie osądzać Taemin. Sam chyba także planowałeś coś innego, hym?
- Tak czy inaczej, gdy go spotkam wyprę się wszystkiego. Powiem mu...


Kiedy dostałem sms od Jonghyuna, długo zastanawiałem się czy powinienem do niego iść. Czy potrafię być w niby związku z kimś, kto nigdy nie powiedział mi nie żartując przy tym, że mnie chociaż lubi. Z kimś, kto być może oprócz mnie, obraca na boku dziesiątki innych panienek i facetów. Ach, nie mogę go winić. Od początku wiedziałem na co się pisze. Dlaczego więc to takie trudne do zniesienia z każdym kolejnym dniem? Może powinienem umówić się z tym barmanem z wczoraj? Dał mi swój numer i powiedział, że mogę dzwonić kiedy tylko chcę. Tylko czy ja potrafię stworzyć normalny związek?
Dom Jonghyuna wyglądał jak po apokalipsie. Chłopak zamówił na jutro ekipę sprzątającą, mającą uporać się z bałaganem przed powrotem jego rodziców. Kiedy przyszedłem, Jonghyun był w trakcie brania prysznicu. Kazał mi zaczekać w swoim pokoju. Choć byłem w nim już nie pierwszy raz, wciąż znajdowałem coś nowego i ciekawego, co wiele mówiło mi o jego osobowości. Tym razem zwróciłem uwagę na wpół otwarty, duży zeszyt. Wziąłem go do ręki i zauważyłem, że jego wnętrze jest pokryte różnymi szkicami projektów budowli i nie tylko. Jeden z nich szczególnie zwrócił moją uwagę. Był to rysunek dużego przestronnego dom, z bajecznym ogrodem oraz jeziorem nieopodal niego. Przejechałem opuszkami palców po kartce papieru, wyobrażając sobie jak ów dom mógłby wyglądać, gdyby go naprawdę zbudowano.
- Stanowczo jesteś zbyt ciekawski - powiedział Jonghyun, wyrywając mnie z zamyślenia.
Odwróciłem się do niego. Miał na sobie tylko ręcznik przewiązany w pasie oraz drugi, którym wycierał włosy.
- Interesujesz się architekturą?
- To tylko zabawa... Podoba ci się? - powiedział, patrząc na szkic, który oglądałem.
- Jest piękny. Chciałbym kiedyś mieszkać w takim domu.
Uśmiechnął się zadziornie. W żołądku przewróciło mi się jak zawsze na ten uśmiech. Podszedłem do balkonu. Jedna część drzwi balkonowych była otwarta, przez co do środka wpływało świeże, kwiatowe powietrze.
- To musi być przyjemne codziennie czuć ten zapach - wziąłem wdech, przymykając oczy.
Nagle poczułem, że Jonghyun staje tuż za mną.
- Znam o wiele przyjemniejsze zapachy - szepnął, owiewając skórę mojej szyi swoim oddechem. Zadrżałem.
- Dlaczego zadzwoniłeś? - spytałem.
- Przecież powiedziałem, że to zrobię.
Usta Jonghyuna znalazły się tuż przy moim uchu. Wierzchem dłoni przejechał wzdłuż mojej ręki, od łokcia, aż po nadgarstek. Zacisnąłem usta.
- Co o mnie myślisz? - szepnąłem.
- Skąd tak nagle obchodzi cię moje zdanie o tobie? - zaśmiał się. - Jesteś ostatnio taki milusi.
- Wolisz gdy jestem opryskliwy i pewny siebie?
- Lubię cię zarówno takiego jak i takiego.
Teraz moje serce już kompletnie zwariowało. Pociągnął mnie za rękę, odwracając do siebie przodem i opierając o drzwi balkonowe.
- Jong...
- Nie mów tyle, kotku.
Uniósł moją dłoń i położył na swojej nagiej piersi. Przesunął nią po jeszcze lekko wilgotnej skórze swojego ciała. Przycisnął się do mnie jeszcze bliżej, stykając swoje usta z moim policzkiem. Jego dłonie wsunęły się pod moją bluzkę i zaczęły gładzić moje biodra. Zaczynałem mieć problem z oddychaniem. Z jednej strony czułem coś na znak szczęścia, gdy powiedział mi o tym, że mnie lubi. Z drugiej zastanawiałem się, czy wszystko to co mówi to tylko puste słowa, mające mnie rozmiękczyć w sytuacjach, kiedy mu się opierałem. Popatrzył mi w oczy i nie przerywając kontaktu wzrokowego między nami, rozszerzył mi nogi swoim udem. Następnie zaczął wolno ocierać się swoim członkiem o mojego. Zacisnąłem palce na skórze jego pleców, przymykając lekko powieki.
- Wiesz co ze mną robisz, Key?
Nienawidziłem, kiedy w takich momentach zaczynał do mnie mówić. Nigdy nie wiedziałem co powinienem zrobić, kiedy mówił mi coś, gdy był podniecony.
- Będę się teraz z tobą pieprzyć. Nawet nie próbuj protestować - powiedział.
Ściągnął ze mnie koszulkę, odrzucając ją na bok i złączając nasze usta razem. Nie przerywając pocałunku, pokierował mnie w stronę łóżka. Pchnął mnie lekko sprawiając, że wylądowałem na plecach, na miękkim materiale prześcieradła. Jonghyun nie znalazł się mnie, ale zajął się rozpinaniem moich spodni. Kiedy je ściągnął, popatrzył przez chwile na mnie z góry. Był strasznym wzrokowcem. Zauważyłem to już nie pierwszy raz. To trochę mnie onieśmielało.
- Będziesz tak stał? - zakpiłem.
Uśmiechnął się wrednie i wszedł na łóżko, siadając na mnie okrakiem.
- Skoro tak nie możesz się doczekać Key zdradzę ci, że zafunduje ci dzisiaj niezły odlot. Nie musisz się hamować, kiedy będziesz chciał jęczeć albo krzyczeć. Wiesz, że lubię jak to robisz.
Puścił mi oko, po czym zafundował mi obiecany odlot. Kawałek nieba, dla którego mógłbym umierać cały czas.

4 komentarze:

  1. ooooch tak szybko dodałaś nowy rozdział! za każdym razem jak widzę powiadomienie o nowej notce na tym blogu, od razu mi się humor poprawia :D co tu dużo mówić, jak zwykle świetnie, JongKey coraz przyjemniejszy a ten pogubiony Taemin coraz zabawniejszy. tylko tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. ARGH!!! Próbuje skomentować tą część po raz trzeci i co? i kurde jajco pfff -.- Jeszcze raz...
    Minnie żygający pomiędzy nogami Minho? Why not? Odrobina śmiechu nigdy nikomu nie zaszkodziła >.< Jak ja kocham jak ktoś perfidnie niszczy romantyczne scenki <3
    Po prostu WIDZIAŁAM, jak Tae chodzi za Choi mówiąc, że chce się z nim pieprzyć hahaha No i poranna reakcja Tae *.*
    Nwm czemu nie lubisz swojej scenki erotycznej... osobiście uważam, że była mega! *.* Wgl kocham twoje JongKey, co tu dużo gadać...
    Czekam na kolejne i pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohhhh:D Nie wiem od czego zacząć. Taemin po pijaku był taki uroooooczy *_* I to takie słodkie, że teraz chce się tego wszystkiego wyprzeć, a przecież Minho i tak wie, że to wszystko prawda:D Jestem ciekawa co się teraz stanie;d
    Bardzo dobrze rozumiem Kibuma, aż za dobrze -,- ze swojego doświadczenia wiem, jak trudno jest się czasem oprzeć mimo, że wie się że powinno :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zauroczona tym 2min~ przeczytałam wszystkie rozdziały i z niecierpliwością czekam na kolejne. HAHA~ też mi się wydaję, że Taemin się już nie wywinie.. ach ten seksowny Minho <3

    OdpowiedzUsuń