Na świecie istnieją dwa sposoby
na uniknięcie upokorzenia. Pierwszy - można zwyczajnie uciec, świadomie i naiwnie
licząc na to, że podła rzeczywistość nigdy nas nie dosięgnie lub zrobi to chociaż
o wiele, wiele później. Drugi - można przyjąć prawdę jak prawdziwy mężczyzna, z uprzednim poinformowaniem, że jest się
ponad coś tak głupiego. Być może można zrobić to także na inne sposoby, ale na
pewno spalenie totalnego buraka przed innymi, to najgorsze co można zrobić w
sytuacji upokorzenia. Taemin potrafił radzić sobie z krytyką przez 16 lat
swojego życia. Przeważnie nie doświadczał upokorzeń, a jeśli już coś tak
nieprawdopodobnego się zdarzało, to wybierał opcje numer dwa. Tym razem jednak,
Taemin popełnił największy, w jego mniemaniu, błąd w życiu. Popisowo wykonał
opcje numer trzy.
***
Kiedy się obudziłem czułem, że
przyciąganie ziemskie oddziaływało na moje ciało, jak magnez na metal i nie mam
ani siły ani ochoty się ruszyć. Chciałem żeby ktoś zrobił mi kawę i zasłonił
żaluzje w moim pokoju. Może powinienem zawołać Sooyoung? Tylko jak do cholery
wydać z siebie jakiś dźwięk, czując taką okropną suchość w gardle? Może napisze
jej sms? To będzie ciężkie bez otwierania oczu, ale nie niewykonalne. Przesunąłem
ręką po pościeli w nadziei, że mój telefon jest gdzieś obok mnie. Jednak ku
mojemu zdziwieniu zdałam sobie sprawę, że moja ręka na czymś leży. Położyłem się do
łóżka z Panem Misiem? Uruchomiłem jedyny narząd jakiego używanie nie sprawiało
mi bólu - nos. Przesunąłem nim po czymś miękkim myśląc, że natrafię na zapach
proszku do prania używanego przez naszą gosposię. O zgrozo... to przy czym
leżałem, to na pewno nie był miś. Chyba, że nagle stał się ciepły i miał miękką
skórę. Spokojnie Taemin. Spokojnie. Chyba coś jeszcze ci się śni... albo i nie.
Ok, nie mogę żyć w niepewności. Raz kozie śmierć. Powoli uniosłem powieki,
spotykając się z ciężkim do zniesienia, nagłym przypływem światła. Świat przez chwile trochę mi się rozmazywał. Musiałem odczekać moment, aby złapać ostrość
widzenia. Kiedy to się wreszcie stało zdałem sobie sprawę, że na wysokości
moich oczu znajduje się czyjeś gardło. Przełknąłem ślinę, ponownie czując
palącą suchość w gardle. Co gorsza, byłem bardzo mocno przytulony do osoby, do
której to gardło należało. Z jednej strony chciałem odruchowo puścić tego kogoś i
wyskoczyć z łóżka, ale z drugiej bałem się go obudzić. Musiałem wiedzieć z kim
tak okropnie, jak idiota, spędziłem noc. Może chociaż będzie przystojny. Siłą
woli, delikatnie uniosłem twarz do góry i...
- Bożeeeeeeeeeeee! - wykrzyknąłem, już teraz bez ceregieli
wyrywając się z objęć mojego nocnego partnera i siadając na jak najdalszym
skrawku łóżka.
- Taemin... nie krzycz tak.
Key? Spojrzałem na bok z przerażoną miną szukając Kibuma.
Kiedy go znalazłem przeżyłem drugi szok. Po pierwsze uświadomiłem sobie, że nie
jestem w swoim domu i przypomniałem o wczorajszej imprezie Jonghyuna. Po drugie,
na widok Kibuma, znajdującego się z gospodarzem imprezy na rozłożonej kanapie
na przeciwko łóżka. To chyba miało się skończyć inaczej między nimi.
Przynajmniej tak planował Key. Ok, a co ja planowałem?
Mój przyjaciel podniósł się do
pozycji siedzącej, przecierając oczy, po czym spojrzał na mnie niewyraźnie.
- Coś cię boli? - spytał.
- Boli? - wychrypiałem.
- To skąd ten krzyk... - przyglądał mi się uważnie. - Ach,
Minho?
W tym momencie osoba ze mną leżąca zaczęła się budzić. Moje
źrenice się rozszerzyły, ale za nim zdążyłem się zastanowić co mam robić, on
przewrócił się na bok i spojrzał na mnie. Zacisnąłem dłonie na pościeli. Minho
wyglądał na zatroskanego.
- Jak się czujesz Taemin? Jesteś strasznie blady - wyciągnął
do mnie rękę, a ja cofnąłem się jeszcze dalej o ile to było możliwe. Uśmiechnął
się, a ja zrobiłem się chyba jeszcze bardziej czerwony niż można to sobie
wyobrazić.
To nie tak, że byłem przerażony
perspektywą, że być może spędziłem z kimś noc. Czy kto wie co tam z nim
robiłem. Już kilka razy doświadczyłem sytuacji, kiedy po alkoholu miałem dość
bliskie kontakty z obcymi facetami. Wszystko było by więc ok gdyby nie to, że
w ogóle nie pamiętałem co się wczoraj stało i najważniejsze - to co się stało,
stało się z Minho.
- Nie strasz go Minho - powiedział Key. - Taemin jest ci nie
dobrze? Chcesz wrócić do domu?
To ostatnie co powiedział przywołało mnie do żywych. Szybko
odwróciłem się do niego i pokiwałem głową. Wstałem żeby zejść z łóżka, ale
pozycja pionowa okazała się zbyt trudna do wytrzymania i musiałem się złapać
łóżka.
- Taemin, nie powinieneś tak raptownie wstawać - powiedział
Minho również wstając. Za Chiny nie chciałem spojrzeć mu w oczy. Uparcie
patrzyłem w ziemie. Nagle zdałam sobie sprawę, że mam na sobie o wiele za dużą,
a co najważniejsze nie moją koszulkę.
- Dlaczego jestem przebrany? Przebierałem się? - spanikowałem.
- Ja cię przebrałem - odpowiedział Minho, podchodząc do mnie
bliżej.
Przełknąłem ślinę.
- Key, mógłbyś mnie odprowadzić do domu? Proszę cię.
- Oczywiście. Poczekaj chwilę.
- Taem... - zaczął Minho.
- Mógłbyś tego nie robić - powiedziałem, odsuwając się od
niego i podchodząc do drzwi, cały czas sunąć wzrokiem po podłodze. - Źle się
czuje. Chce wrócić do domu.
Miałem straszną pustkę w piersi, kiedy go tak traktowałem
i nie wiedziałem dlaczego tak się czuje. To było straszne, chciałem już wyjść i
uciec stąd jak najdalej.
***
- Jonghyun - szepnąłem.
Taemin próbował spławić Minho, więc miałem chwilę na to, aby
jakoś pożegnać Jonghyuna. Pytanie tylko, po co ja go żegnałem? Mogłem zwyczajnie
wyjść.
- Hymm..? - wymruczał nie otwierając oczu.
Cholera, był taki słodki.
- Muszę odprowadzić Taemina, więc już idziemy.
- Nie idź - szepnął, przytulając się do mojej ręki.
- Wiesz, że jesteśmy w pokoju z Taeminem i Minho? To znaczy,
że któreś z nich może dowiedzieć się o tobie jeśli będziesz się tak zachowywać.
Otworzył oczy. Popatrzył na mnie takim strasznie szczerym
wzrokiem.
- Nie wmówisz mi, że Taemin już o tym nie wie. Po
wczorajszym nie mam wątpliwości, że jesteście ze sobą bliżej niż myślałem.
Przewróciłem oczami.
- Ok, wie. Jednak wiedział już wcześniej.
- To ciekawe...
- ... i to nie temat na rozmowę na teraz.
- Zadzwonię - powiedział.
Serce mi stanęło, ale tego nie okazałem. Wyswobodziłem się z
jego uścisku.
- Zobaczymy - odparłem. - Taemin, jestem gotowy.
***
- Chce wiedzieć wszystko. Nie oszczędzaj mi szczegółów -
powiedziałem.
Było popołudnie dnia końca świata, jakim było moje dzisiejsze
upokorzenie. Key odprowadził mnie do domu, ale obiecał, że spotkamy się później
i wtedy wszystko mi opowie. Czułem lekki ból głowy, ale kawa w kawiarni, do
której się udaliśmy, rzucała promyk nadziei na lepsze samopoczucie fizyczne.
- Ach, od czego zacząć?
- Błagam cię. Oszczędź mi bólu niepewności i mów szybko.
Uśmiechnął się, biorąc łyk kawy.
- Ok, nie wiem co się działo przedtem, gdy nie było mnie i
Jonghyuna. Jednak kiedy przyszliśmy, wymiotowałeś na ziemie pomiędzy nogi Minho.
Wyplułem kawę z buzi. Zachłysnąłem się i zacząłem kaszleć.
- Nie dramatyzuj, to akurat nic. Było gorzej.
- Jak może być gorzej? - pisnąłem. - Minho widział, kiedy jak jakiś pijak
psychopata, wymiotuje po przedawkowaniu alkoholu. Bóg wie co mu wczoraj
powiedziałem!
- Co masz na myśli? - spytał Key, zwężając wzrok
zaciekawiony. - Czy jest coś o czym...
- Nie ma - palnąłem, odwracając wzrok. - Zresztą to nie
ważne. Co było dalej?
- Minho był bardzo troskliwy. Zajął się tobą, a Jonghyun dał
mu jakąś swoją koszulkę żebyś mógł się przebrać. Zabrał cię do łazienki, a ty
cały czas powtarzałeś, że jest seksowny i chcesz się z nim pieprzyć.
Otworzyłem buzie czując, że kawa staje mi w przełyku.
- Boże! - prawie krzyknąłem. - Gdzieś ty wtedy był? Trzeba
było mnie od niego zabrać!
- Próbowałem, uwierz mi. Jednak ty wciąż kurczowo się go
trzymałeś i nie dałeś się nikomu dotknąć. W końcu Minho cię przebrał, poszliśmy
spać i to chyba tyle. Z tym, że zaznaczam, iż nie wiem co się działo przed
naszym przyjściem.
- To koniec - powiedziałem, opuszczając się w dół po krześle.
- Jak ja mam go teraz spotkać? W życiu. Muszę coś wymyślić. Coś bardzo dobrego,
co pozwoli mi zaprzeczyć wszystkiemu temu, co wczoraj powiedziałem.
- Taemin, ty naprawdę się zmieniłeś - powiedział Key. -
Kiedyś w życiu nie usłyszałbym od ciebie tylu słów i nie poprowadziłbym z tobą tak
długiej rozmowy.
Przewróciłem oczami. Jednak musiałem mu przyznać rację. Od
kiedy zjawił się Minho stałem się bardziej pobudzony niż wcześniej. Myślałem o
wszystkim znacznie częściej niż dawniej. Kiedyś wszystko ignorowałem, a teraz
ciągle coś zaprzątało mi głowę.
- Chwila. A co miało znaczyć to twoje nagłe zakumplowanie
się z Jonghyunem. Chyba inaczej to miało wyglądać?
- Nie możesz mnie osądzać Taemin. Sam chyba także planowałeś
coś innego, hym?
- Tak czy inaczej, gdy go spotkam wyprę się wszystkiego. Powiem
mu...
***
<podkład>
<podkład>
Kiedy dostałem sms od Jonghyuna,
długo zastanawiałem się czy powinienem do niego iść. Czy potrafię być w „niby
związku” z kimś, kto nigdy nie powiedział mi nie żartując przy tym, że mnie chociaż
lubi. Z kimś, kto być może oprócz mnie, obraca na boku dziesiątki innych panienek
i facetów. Ach, nie mogę go winić. Od początku wiedziałem na co się pisze. Dlaczego
więc to takie trudne do zniesienia z każdym kolejnym dniem? Może powinienem
umówić się z tym barmanem z wczoraj? Dał mi swój numer i powiedział, że mogę
dzwonić kiedy tylko chcę. Tylko czy ja potrafię stworzyć normalny związek?
Dom Jonghyuna wyglądał jak po
apokalipsie. Chłopak zamówił na jutro ekipę sprzątającą, mającą uporać się z
bałaganem przed powrotem jego rodziców. Kiedy przyszedłem, Jonghyun był w
trakcie brania prysznicu. Kazał mi zaczekać w swoim pokoju. Choć byłem w nim
już nie pierwszy raz, wciąż znajdowałem coś nowego i ciekawego, co wiele mówiło
mi o jego osobowości. Tym razem zwróciłem uwagę na wpół otwarty, duży zeszyt.
Wziąłem go do ręki i zauważyłem, że jego wnętrze jest pokryte różnymi szkicami
projektów budowli i nie tylko. Jeden z nich szczególnie zwrócił moją uwagę. Był
to rysunek dużego przestronnego dom, z bajecznym ogrodem oraz jeziorem
nieopodal niego. Przejechałem opuszkami palców po kartce papieru, wyobrażając
sobie jak ów dom mógłby wyglądać, gdyby go naprawdę zbudowano.
- Stanowczo jesteś zbyt ciekawski - powiedział Jonghyun,
wyrywając mnie z zamyślenia.
Odwróciłem się do niego. Miał na sobie tylko ręcznik
przewiązany w pasie oraz drugi, którym wycierał włosy.
- Interesujesz się architekturą?
- To tylko zabawa... Podoba ci się? - powiedział, patrząc na
szkic, który oglądałem.
- Jest piękny. Chciałbym kiedyś mieszkać w takim domu.
Uśmiechnął się zadziornie. W żołądku przewróciło mi się jak
zawsze na ten uśmiech. Podszedłem do balkonu. Jedna część drzwi balkonowych
była otwarta, przez co do środka wpływało świeże, kwiatowe powietrze.
- To musi być przyjemne codziennie czuć ten zapach -
wziąłem wdech, przymykając oczy.
Nagle poczułem, że Jonghyun staje tuż za mną.
- Znam o wiele przyjemniejsze zapachy - szepnął, owiewając
skórę mojej szyi swoim oddechem. Zadrżałem.
- Dlaczego zadzwoniłeś? - spytałem.
- Przecież powiedziałem, że to zrobię.
Usta Jonghyuna znalazły się tuż przy moim uchu. Wierzchem
dłoni przejechał wzdłuż mojej ręki, od łokcia, aż po nadgarstek. Zacisnąłem
usta.
- Co o mnie myślisz? - szepnąłem.
- Skąd tak nagle obchodzi cię moje zdanie o tobie? - zaśmiał
się. - Jesteś ostatnio taki milusi.
- Wolisz gdy jestem opryskliwy i pewny siebie?
- Lubię cię zarówno takiego jak i takiego.
Teraz moje serce już kompletnie zwariowało. Pociągnął mnie
za rękę, odwracając do siebie przodem i opierając o drzwi balkonowe.
- Jong...
- Nie mów tyle, kotku.
Uniósł moją dłoń i położył na swojej nagiej piersi. Przesunął
nią po jeszcze lekko wilgotnej skórze swojego ciała. Przycisnął się do mnie
jeszcze bliżej, stykając swoje usta z moim policzkiem. Jego dłonie wsunęły się
pod moją bluzkę i zaczęły gładzić moje biodra. Zaczynałem mieć problem z
oddychaniem. Z jednej strony czułem coś na znak szczęścia, gdy powiedział mi o
tym, że mnie lubi. Z drugiej zastanawiałem się, czy wszystko to co mówi to tylko puste słowa, mające mnie rozmiękczyć w sytuacjach, kiedy mu się opierałem. Popatrzył mi w oczy i nie przerywając kontaktu wzrokowego między
nami, rozszerzył mi nogi swoim udem. Następnie zaczął wolno ocierać się swoim
członkiem o mojego. Zacisnąłem palce na skórze jego pleców, przymykając lekko
powieki.
- Wiesz co ze mną robisz, Key?
Nienawidziłem, kiedy w takich momentach zaczynał do mnie
mówić. Nigdy nie wiedziałem co powinienem zrobić, kiedy mówił mi coś, gdy był
podniecony.
- Będę się teraz z tobą pieprzyć. Nawet nie próbuj protestować
- powiedział.
Ściągnął ze mnie koszulkę, odrzucając ją na bok i złączając
nasze usta razem. Nie przerywając pocałunku, pokierował mnie w stronę łóżka.
Pchnął mnie lekko sprawiając, że wylądowałem na plecach, na miękkim materiale
prześcieradła. Jonghyun nie znalazł się mnie, ale zajął się rozpinaniem moich
spodni. Kiedy je ściągnął, popatrzył przez chwile na mnie z góry. Był strasznym
wzrokowcem. Zauważyłem to już nie pierwszy raz. To trochę mnie onieśmielało.
- Będziesz tak stał? - zakpiłem.
Uśmiechnął się wrednie i wszedł na łóżko, siadając na mnie
okrakiem.
- Skoro tak nie możesz się doczekać Key zdradzę ci, że zafunduje
ci dzisiaj niezły odlot. Nie musisz się hamować, kiedy będziesz chciał jęczeć
albo krzyczeć. Wiesz, że lubię jak to robisz.
Puścił mi oko, po czym zafundował mi obiecany odlot. Kawałek
nieba, dla którego mógłbym umierać cały czas.
ooooch tak szybko dodałaś nowy rozdział! za każdym razem jak widzę powiadomienie o nowej notce na tym blogu, od razu mi się humor poprawia :D co tu dużo mówić, jak zwykle świetnie, JongKey coraz przyjemniejszy a ten pogubiony Taemin coraz zabawniejszy. tylko tak dalej!
OdpowiedzUsuńARGH!!! Próbuje skomentować tą część po raz trzeci i co? i kurde jajco pfff -.- Jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńMinnie żygający pomiędzy nogami Minho? Why not? Odrobina śmiechu nigdy nikomu nie zaszkodziła >.< Jak ja kocham jak ktoś perfidnie niszczy romantyczne scenki <3
Po prostu WIDZIAŁAM, jak Tae chodzi za Choi mówiąc, że chce się z nim pieprzyć hahaha No i poranna reakcja Tae *.*
Nwm czemu nie lubisz swojej scenki erotycznej... osobiście uważam, że była mega! *.* Wgl kocham twoje JongKey, co tu dużo gadać...
Czekam na kolejne i pozdrawiam! :3
Ohhhh:D Nie wiem od czego zacząć. Taemin po pijaku był taki uroooooczy *_* I to takie słodkie, że teraz chce się tego wszystkiego wyprzeć, a przecież Minho i tak wie, że to wszystko prawda:D Jestem ciekawa co się teraz stanie;d
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze rozumiem Kibuma, aż za dobrze -,- ze swojego doświadczenia wiem, jak trudno jest się czasem oprzeć mimo, że wie się że powinno :D
Jestem zauroczona tym 2min~ przeczytałam wszystkie rozdziały i z niecierpliwością czekam na kolejne. HAHA~ też mi się wydaję, że Taemin się już nie wywinie.. ach ten seksowny Minho <3
OdpowiedzUsuń