wtorek, 19 listopada 2013

Co do kolejnych rozdziałów... - czyli niedobra autorka i jej mała prośba.

Kolejny rozdział jest już napisany... Ale, ale, ale... no właśnie, ale go nie dodam.

Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Nie jestem zwolenniczką czepiania się czytelników za to, że nie komentują rozdziałów. Widziałam co po takich akcjach dzieje się na blogach i nie taką reakcje łańcuchową chce wywołać. Zresztą informowałem was już, że w dużej mierze piszę dla siebie i pisałabym nawet gdybyście w ogóle nie czytali. Jednak ostatnio naprawdę opuszczacie się w tym temacie. Wyjaśnię wam jedną kwestie - ja nie chce od was komentarzy żeby podbić sobie statystyki na blogu itp. Nie, nie, nie. Zależy mi tylko na tym, aby przeczytać o waszych przemyśleniach/uczuciach/opiniach na temat mojego opowiadania i uznałabym za coś takiego nawet wiadomość do mnie na profilu bloga na facebooku <klik> (w dużej mierze właśnie dlatego go założyłam). Spędzam nad tymi rozdziałami naprawdę dużo czasu, nawet jeśli tego nie widzicie. Dlaczego więc dwa zdania od was, których napisanie zajmuje zaledwie dwie minuty, jest aż takie trudne do wyduszenia? Gdybyście nie czytali to rozumiem, ale statystyk nie oszukacie i jedna osoba takich nie podniesie w jedne dzień. Podejrzewam, że chcielibyście wiedzieć jak skończy się historia, którą piszę (a to zbliża się już całkiem niedługo). Dlatego liczę, że bezboleśnie dojdziemy do jakiegoś rozwiązania.

Także do następnego rozdziału, mam nadzieje.:)

3 komentarze:

  1. Ne! Rozdział... *wyciąga rączki* I one shot! Poczekam cierpliwie, aż niektórzy ruszą leniwe paluszki. BUBUBU

    OdpowiedzUsuń
  2. Podzielam zdanie osoby powyżej ↑ Nie rób nam tego T.T Oczywiście jestem świadoma że po części to również moja wina bo nie komentowałam rozdziałów choć zakochałam sie w tym opowiadaniu. Po prostu ja nie umiem komentować ;c jak przychodzi mi do napisania czegoś sensownego to mam sieczkę w głowie T.T przepraszam! Oświadczam że od dziś bedę komentować każdy kolejny rozdział (choć tak jak sama powiedziałaś nie zostało ich dużo ) Błagam na kolanach składając rączki jak do modlitwy, dodaj kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej.
    Jestem Twoją czytelniczką prawie od początku i, tak jak wszystkie opowiadania, które czytam, nigdy nie komentowałam. Uwielbiam Twoje opowiadanie, jest jednym z ciekawszych jakie zdarzyło mi się czytać.
    Ale nie dlatego komentuje. Paradoksalnie piszę dlatego, ponieważ jestem zawiedziona. Napisałaś, że "nie jesteś zwolenniczką czepiania się czytelników za to, że nie komentują rozdziałów", a jednak to właśnie robisz. Zawsze wzbudzałaś moją sympatię właśnie tym, że nie zależało Ci na pustych pochwałach i wysokiej liczbie komentarzy. Jak sama napisałaś widzisz statystyki - wiesz ile ludzi wchodzi na Twojego bloga. Ja wchodzę na niego praktycznie codziennie wyczekując nowego rozdziału. I nie wiem jak inni, ale ja po każdym z nich nie mogę po prostu doczekać się kolejnego, jestem zaintrygowana i poruszona... Ale czy powinnam to pisać pod każdym postem? Nie sądzę, by miało to sens.
    Co do samego opowiadania, podoba mi się to w jaki sposób tworzysz atmosferę. W każdym rozdziale jest harmonia między akcją i filozoficznymi rozważaniami. Ostatnio wróciłam też do samego początku i muszę stwierdzić, że niesamowicie się rozwijasz. Potrafisz wciągnąć czytelnika tak, że utożsamia się z bohaterami i jeszcze długo po przeczytaniu rozdziału czuje ich emocje. Z technicznej strony jedyne co mogę zarzucić to, że dosyć często zdarza Ci się mylić rodzaj żeński i męski, co momentami doprowadza do dosyć śmiesznych sytuacji ;)
    Wybacz, jeśli odebrałaś mój komentarz negatywnie, nie o to mi chodziło. Chciałam jedynie przybliżyć Ci co myślę, jako przedstawiciel grupy niekomentujących czytelników.
    Pozdrawiam,
    Lena :)

    OdpowiedzUsuń